Makaron z żółtymi pomidorkami, przegrzebką i agrestem

14.2.18

Makaron z żółtymi pomidorkami, przegrzebką i agrestem


No to co kochani...pięknych Walentynek i miłości każdego dnia!

Makaron z żółtymi pomidorkami, przegrzebką i agrestem
Przepis oraz zdjęcia powstały przy współpracy z Smaki Południa
Składniki:
  • 100g makaronu spaghetti
  • pomidorki Cosi Come
  • garść czerwonego agrestu
  • 5 przegrzebków
  • gałązka świeżego tymianku
  • 1 ząbek czosnku
  • łyżka oliwy
  • sól, pieprz do smaku
  • świeżo starty parmezan
Przygotowanie:
Makaron ugotuj według przepisu na opakowaniu. Na patelni rozgrzej oliwę, wrzuć czosnek pokrojony w plastry oraz gałązkę tymianku i przez chwilę podsmażaj. Następnie usuń podpieczony czosnek oraz tymianek i na tym samym oleju usmaż przegrzebki po 1 minucie z każdej strony. Przełóż na deskę do odpoczęcia. Przełóż na patelnie pomidorki, dopraw solą oraz pieprzem, dodaj agrest i gotuj tak długo aż agrest się rozpadnie a pomidory lekko zredukują. Przełóż do sosu makaron oraz przegrzebki, podrzuć patelnią i przełóż na talerz. Oprósz świeżo startym parmezanem, posyp wierzch pieprzem i po prostu zjedz!
Smacznego.
Pasta słonecznikowo pomidorowa

13.2.18

Pasta słonecznikowo pomidorowa

Pasta idealna na śniadanie do świeżo upieczonego domowego chleba, który często piekę sama :-) Nie sposób się w niej nie zakochać tym bardziej, że jest z bardzo zdrowych składników, nie potrzeba już smarować pieczywa masłem i w dodatku bardzo szybko się ją przygotowuje. Porządne śniadanie od czasu do czasu musi być więc do dzieła ludziska i smacznego!

Pasta słonecznikowo pomidorowa 
przepis powstał przy współpracy z firmą Weck Polska

Składniki:

  • 300g suszonych pomidorów
  • 50g ziarna słonecznika wcześniej namoczonego
  • garść zielonych oliwek
  • łyżeczka kaparów
  • pęczek zielonej pietruszki
  • 2 małe ząbki czosnku
  • sok z jednej cytryny
  • pieprz świeżo mielony do smaku
  • olej rzepakowy
Przygotowanie:
Do kielicha blendera wyciśnij sok z cytryny, przełóż całą zawartość  słoika z suszonymi pomidorami wraz z oliwą oraz pozostałe składniki, zmiksuj. Jeśli masa jest zbyt zwarta dodaj oleju rzepakowego i ponownie zmiksuj. Powinna wyjść dość gładka masa, jednak ze względu na ziarno słonecznika będzie podczas jedzenia lekko "chropowata" Dopraw pastę według własnych potrzeb, chociaż przy tych składnikach nie potrzebna jest już ani sól ani też ostrość - daje ją przede wszystkim pieprz i kapary. Pastę przechowuj w lodówce do 2-3 dni. Wytrącający się olej jest naturalnym zjawiskiem ze względu na pestki słonecznika. Smacznego!



Białe nasionka chia na chandrę

7.2.18

Białe nasionka chia na chandrę

Chłód za oknem totalnie nie motywuje do wyjścia, spacerów a nawet do zakupów więc siedzę sobie w ciepłym domku i nikt nie jest mnie w stanie z niego wykurzyć! Tak, jestem mega domatorem, mogę nie wychodzić z domu przez tydzień i wcale się na to nie skarżę byle mieć kuchnie, piekarnik i coś w lodówce z czego można zrobić "coś"
Dzisiaj bardzo prosty kokosowy deser, kilka truskawek które R. kupił do serniczka na zimno, którego nie zrobiłam bo miałam jakiegoś lenia i w końcu wylądowały w nasionkach chia :-) Czasem i tak bywa! Deser na chandrę, na przywołanie może jakiegoś słonka za oknem bo już za nim tęsknię! A jak nie ma słońca, suplementuję witaminę D  
Ostatnio trafiłam na białe nasionka chia, byłam bardzo ciekawa ich wyglądu wizualnego i oto efekt. Te nasionka nie różnią się niczym od tych ciemnych choć są droższe w zakupie. Po zmiksowaniu powstaje jasna masa, przy ciemnych nasionkach wychodzi bardziej szara. Wiedzieliście, że można kupić białe?

Białe nasionka chia na chandrę
przepis powstał przy współpracy z Weck Polska

  • 250g mleka roślinnego
  • 250g mleka kokosowego
  • 50g białych nasion chia
  • sok z dwóch limonek
  • 3 łyżki syropu klonowego
  • 4 łyżki śmietanki kokosowej do dekoracji wierzchu
  • truskawki lub inne ulubione owoce
Mleko wymieszaj z syropem klonowym, dodaj sok z limonki oraz nasiona chia i dobrze wymieszaj. Odstaw do napęcznienia co jakiś czas mieszając. Gdy chia zgęstnieje przelej ją do słoiczków i odstaw na godzinę do lodówki. Następnie wyłóż na wierzch gęstą śmietankę kokosową i ułóż truskawki. Smacznego!
Sałatka z karmelizowaną gruszką, gorgonzolą , orzechami włoskimi i perłami balsamicznymi

4.2.18

Sałatka z karmelizowaną gruszką, gorgonzolą , orzechami włoskimi i perłami balsamicznymi

Pomysłów na wykorzystanie gruszek mam mnóstwo, niestety czas znowu zaczął mnie gonić, światła za oknem brak co powoduje u mnie niechęć do gotowania...byle do wiosny, która zbliża się małymi kroczkami i jest całkiem niedaleko. Oby tylko w marcu nie zaskoczyła nas zima, która przez ostatnie lata mam wrażenie że wita nas z opóźnieniem i tym sposobem ten zimny okres mi się przedłuża czego nie lubię najbardziej! Przepis przygotowałam spontanicznie gdy karmelizowałam gruszki do śniadania, do mojej ulubionej w dzieciństwie manny której nie jadłam już dość dawno. Gruszki pachniały obłędnie więc nie sposób było ich nie wykorzystać do kolejnego przepisu. Padło na sałatkę w połączeniu z dość wyraźną, charakterną o niebieskiej pleśni gorgonzolą, która niemal idealnie pasuje do słodkiej gruszki. Zresztą co tu dużo pisać, takie sery pasują do wielu słodkich owoców o czym przekonałam się nie raz, ale ja akurat bardzo lubię nietypowe połączenia. Karmelizowana gruszka to coś wyjątkowego, trochę inny kulinarny poziom, inne doznania smakowe które uwielbiam! Idealnie też sprawdził się rum który użyłam do podlania gruszek...wyobraźcie sobie jak to wszystko pachniało i co czuje osoba, która stoi blisko patelni...nie mogłam się oprzeć i wyjadłam jedną gruchę w całości. Pozostaje mi tylko życzyć Wam smacznego gdy tylko zechcecie wykonać tą sałatkę a Walentynki tuż, tuż...fajna okazja by podać ją dla dwojga :-)


Sałatka z karmelizowaną gruszką, gorgonzolą , orzechami włoskimi i perłami balsamicznymi
przepis przygotowany przy współpracy Smaki Południa

Składniki: 2 porcje
  • 2 średniej wielkości gruszki
  • łyżka masła
  • 2 łyżki cukru trzcinowego
  • odrobina ciemnego rumu do podlania gruszek
  • ulubiona sałata
  • dwa plastry czerwonej cebuli
  • 50g gorgonzoli
  • orzechy włoskie
  • perły balsamiczne (kupicie tutaj)
  • odrobina soli oraz świeżo mielonego pieprzu
Gruszki obieramy za pomocą obieraka do warzyw, przekrawamy na pół i usuwamy gniazda nasienne. Jeśli gruszki mają estetycznie wyglądać, pomóż sobie specjalną łyżką melonową, wówczas wydrążysz piękne okrągłe kulki. Na patelni rozgrzej masło, dodaj cukier i doprowadź go do rozpuszczenia. Następnie włóż gruszki otworami do spodu patelni i podsmażaj aż zrobi się rumiana, przewróć na drugą stronę i poczekaj aż nabierze koloru. Na sam koniec podlej gruszki rumem uważając by się nie poparzyć! gorący cukier będzie wrzał. Zalej wrzątkiem orzechy włoskie dzięki temu pozbędziesz się goryczki na ich skórce i będzie Ci się przyjemnie je chrupało. Rozłóż sałatę na jednym wspólnym talerzu lub na dwóch oddzielnych, leciutko oprósz ją solą. Wyłóż karmelizowane gruszki, następnie pokrusz lub cieniutko zetnij plastry sera i rozłóż je na talerzu, posyp orzechami i wyłóż małą łyżeczką perły balsamiczne dzięki którym nie musisz już robić dodatkowego dresingu, perły są tak wspaniałe w smaku, że nie wymagają dodatkowego towarzystwa!  Na koniec oprósz cały talerz świeżo mielonym pieprzem i podaj na stół. Idealna sałatka dla dwojga w Walentynki :-)
Smacznego!

Kotleciki jaglano pieczarkowe

26.1.18

Kotleciki jaglano pieczarkowe

Kotleciki na spontanie z kaszy którą ugotowała w pewnej cukierni cukierniczka na wegański krem :-) Takie czasem sytuacje się dzieją! Oczywiście z części powstał tort wegański a z pozostałej jaglanki szybko przygotowałam kotleciki. Dawno nie gotowałam więc te zjadłam z przyjemnością bo były bardzo smaczne i aromatyczne. Kminek zrobił dobrą robotę, nie zapomnijcie go dodać! To szybkie i proste kotleciki, nie wyrzucajcie kaszy i róbcie koniecznie! Nie bójcie się też pominąć jajka, kasza świetnie się klei a schłodzone kotleciki nie będą problemem podczas pieczenia czy smażenia :-)

Kotleciki jaglano pieczarkowe

Składniki:
  • 250g ugotowanej na sypko kaszy jaglanej
  • 300g pieczarek
  • jedna cebula
  • ząbek czosnku
  • pęczek zielonej pietruszki
  • szczypta mielonego kminku
  • sól, pieprz, chili do smaku 
  • jajko ( można pominąć jeśli chcemy uzyskać kotleciki wegańskie)
  • odrobina płatków owsianych
  • łyżka oliwy
 Cebulę podsmażamy na złoto na oliwie, dodajemy zmiażdżony czosnek i jeszcze przez chwilę smażymy. Dodajemy poszatkowane pieczarki i smażymy aż zmiękną, odparują i staną się złote. Ugotowaną kaszę przesmażamy na suchej patelni, następnie dodajemy do pieczarek, krótko podsmażamy całość i studzimy. W tym czasie siekamy pietruszkę, którą dokładamy do masy jaglanej, dodajemy jajko i mieszamy. Formujemy okrągłe kotleciki, obtaczamy w płatkach i układamy na talerzu i chowamy do lodówki najlepiej na noc (dużo lepiej smażą się schłodzone)
Można również kotleciki upiec w piekarniku!

Sos:
  • 250g pieczarek
  • 200ml śmietanki
  • pół pęczka pietruszki
  • sól, pieprz do smaku
  • łyżka oliwy
Pieczarki podsmażamy, doprawiamy do smaku i na końcu dolewamy śmietankę. Redukujemy odrobinę do powstania sosu i podajemy z kotlecikami. 


Złoty Róg Kostrzyn, Rynek 5 i krótka  relacja z degustacji u Piotra Markowskiego

22.1.18

Złoty Róg Kostrzyn, Rynek 5 i krótka relacja z degustacji u Piotra Markowskiego

Złoty Róg to nazwa restauracji w rodzinnym Kostrzynie w której piecze nad kuchnią od dwóch miesięcy trzyma  Piotr Markowski znany z poznańskich restauracji  Bloow Up Hall 5050 oraz nieistniejącej już Jadalni, w której miałam przyjemność pracować z Piotrem całe 4 dobre lata. Tam mogłam degustować każdego dnia smaki jakie tworzył, poznawać niektóre jego triki przydające mi się na co dzień obecnie w mojej domowej kuchni, zajadać się jego kremami z mnóstwem masła i śmietany i  niestety przytyć :-) Piotr jest osobą bardzo skromną o dobrym serduchu, może nawet czasem za dobrym i każdy kto z nim pracował czy pracować będzie z pewnością to doceni. Restauracja hotelowa mieści się przy samym rynku i jest dostępna dla gości hotelowych jak i ludzi z zewnątrz zatem według mojej opinii i nie tylko mojej może stać się rzeczywiście atrakcją kulinarną tego małego miasteczka.
Złoty Róg Kostrzyn - Kolacja degustacyjna
W Restauracji bardzo przyciągnął mój wzrok kącik z moją ulubioną ścianką z cegieł i kolorystyką, w którym można odpocząć, pochrupać orzechy, sięgnąć po książkę lub pogawędzić. Uwielbiam takie miejsca! Powracając do tematu kolacji, większość wielkopolskich blogerów mogła usiąść przy jednym stole i w końcu spotkać się większą grupą. Na sali przebywaliśmy nie tylko My, zostali również zaproszeni przyjaciele samych właścicieli oraz rodowici kostrzynianie. Autorskie Menu Piotra Markowskiego składało się z 7 setów, w które wchodziła przystawka zimna, ciepła, zupa, danie główne rybne, pre deser, danie główne mięsne i deser.
Zostaliśmy poczęstowani wysokiej klasy kuchnią w nowoczesnym wydaniu bazującej na dobrych, świeżych składnikach w połączeniu z kreatywnością szefa kuchni.Naszymi faworytami były wszystkie podane sosy, musy, veloute i emulsje! Jednogłośnie uznaliśmy Piotra królem musów!

Złoty Róg Kostrzyn - Kolacja degustacyjna

Złoty Róg Kostrzyn _ Kolacja degustacyjna

Marynowany łosoś islandzki w cytrusach z chipsem jaglanym, musem z rokitnika i jabłka jonagold. 
Łosoś tłusty, świeży, przełamany cytrusami z lekko kwaśnym musem stanowiącym równowagę pomiędzy kwasowością a słodyczą. Bardzo dobre zrównoważone i niedominujące połączenie. Chips jaglany trochę bez smaku ale dla mnie numerem jeden była ryba i jej smak w towarzystwie musów więc ta część jest perfekt!

Złoty Róg Kostrzyn - Kolacja degustacyjna


Wątróbka z sarny z puree z gruszki konferencji i chrupiącym chlebem orzechowym

Idealnie gładkie puree z lekko słodkiej gruszki w połączeniu z delikatnie tymiankową, może troszkę goryczkowatą wątróbką łączy się znakomicie. Istotne dla mnie w wątróbce by nie była krwista ale też nie przesuszona, tutaj idealnie się wszystko zazębiło z moimi wymaganiami.

Złoty Róg - Kolacja degustacyjna
Delikatny krem z topinamburu z prażonymi kasztanami na palonym maśle

Krem z topinamburu to była istna petarda! powalił nas na kolana, totalnie zachwycił i to był dla nas sztos! Gładka struktura kremu, mocny topinamburowy smak, lekkość espumy i prażony kasztan...niebo w gębie!

Złoty Róg - Kolacja degustacyjna
Pieczona poledwica z dorsza z pistacjami i veloute z zielonej pietruszki i jarmużu

Piękna soczysta polędwica z dorsza była rarytasem mojego podniebienia numer dwa! Uwielbiam ryby, kocham pistacje i smak pietruszki. Za jarmużem specjalnie nie przepadam ale veloute z jego uczestnictwem zupełnie mi nie przeszkadzało, ponieważ nie wyczuwałam aż nadto jego smaku, bardziej przyciągnęła mnie pietruszka i uzyskany kolor! Ryba była pyszna, pistacje chrupiące, lekko słonawe dodały charakteru, pycha!

Złoty Róg - Kolacja degustacyjna
 Lody jogurtowe z rokitnikiem
Dla mnie najważniejszy był sos...lody smakowały jak lody, nic wielkiego i nie zrobiły na mnie jakiegoś specjalnego wrażenia WOW ale sos rokitnikowy to już inny temat! Było wiadomo od razu, że jest zrobiony na prawdziwo! nie z syropu jakiegoś tam kupionego a z przecieranego naturalnego owocu, który jest zbierany przez samego szefa, oczyszczany i mrożony na zimowe czasy. Uwielbiam ten smak!

Złoty Róg Kostrzyn - Kolacja degustacyjna
 Comber jagnięcy z kremową kaszą orkiszową i emulsją z pasternaka
Danie idealne dla mięsozerców! Idealnie upieczone, mięciutkie, delikatne a do tego pyszna wilgotna od sosu kasza, którą chyba pokochałam bardziej od mięsa ale z pewnością dlatego, że jakaś specjalnie mięsożerna nie jestem ale kasze Piotra pamiętam doskonale i ta była tą wzbudzającą wspomnienia, dokładnie tak samo jak sam mus z pasternaka!


Złoty Róg Kostrzyn - Kolacja degustacyjna
Mus czekoladowy z szarą bezą i sałatką z mango i chilli 
No i na koniec deser, ciężki, słodki mus z czekolady z wyrazistym lekko kwaskowym i ostrym mango z kawałkami bezy do której dodano jadalny węgiel, nie był zbyt wyczuwalny ale to chyba bardzo dobrze ponieważ duża jego ilość powoduje nieprzyjemne strzelanie pod zębami jakbyśmy jedli piasek więc dla mnie ilość odpowiednia. 

Dania które były przygotowane na tę kolacje degustacyjną najprawdopodobniej nie znajdą się w karcie dań, tak słyszałam, jednak myślę, że bez względu na to jaka karta będzie obecna w danym sezonie, będzie tak samo pysznie i będzie chciało się wciąż tam wracać! Uwierzcie mi wiem co mówię! Wszystkim gościom, których udało mi się zaprosić na tę kolacje za sprawą Piotra i właścicieli, bardzo serdecznie dziękuje za przybycie, za miło spędzony czas, za wspaniałe opinie i za relacje które piszecie na swoich blogach, fan page czy instagramach. Było mi bardzo miło gościć w tym miejscu i polecam je z całego serca! Dziękuję raz jeszcze 💗



Bułeczki maślane pomarańczowo rozmarynowe

21.1.18

Bułeczki maślane pomarańczowo rozmarynowe

Pyszne poranne o pomarańczowym zapachu bułeczki idealne na śniadanie lub do popołudniowej kawy!

Bułeczki maślane pomarańczowo rozmarynowe
przepis własny

Składniki:
  • 300g mąki pszennej
  • 3 żółtka
  • 12g świeżych drożdży
  • 150g miękkiego masła
  • 250g mleka
  • 80g cukru
  • szczypta soli
  • skórka z pomarańczy
  • sok z jednej pomarańczy
  • drobno posiekana gałązka rozmarynu
  • konfitura z pomarańczy do nadziania bułeczek 
Kruszonka:
  • 50g masła
  • 70g cukru
  • 70g mąki 
Posiekany rozmaryn należy sparzyć i od razu przelać zimną wodą (nie będzie taki twardy) łączymy rozmaryn z konfiturą pomarańczową. Ja użyłam gotowej, dobrej jakości, francuskiej marmolady wraz ze skórką pomarańczową.
Mąkę, masło,drożdże, żółtka, cukier i sól łączymy na jednolite ciasto mikserem. Odstawiamy do wyrośnięcia aż podwoi objętość. Następnie dzielimy ciasto na kulki mniej 20 gramowe, przykrywamy ściereczką i ponownie zostawiamy na 15 minut aż podrosną. Po tym czasie każdą kulkę rozpłaszczamy w dłoni i nadziewamy łyżeczką konfitury i zlepiamy w bułeczkę. Układamy łączeniem na spód w naczyniu żaroodpornym lub na innej blaszce z małym odstępem by bułeczki ponownie podwoiły objętość. Robimy kruszonkę i rozcieramy ją w dłoniach na wyrośnięte bułeczki. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180' na 20 minut. Studzimy i zjadamy do porannej kawy lub herbaty :-)

Chałka z orzechową kruszonką

17.1.18

Chałka z orzechową kruszonką

...się wciągnęłam w wypiekanie oj się wciągnęłam aż papa sama się śmieje :-) tym razem śniadanie na słodko w towarzystwie pysznej chałki, którą pojadłam z domową konfiturą a kolejnego dnia zrobię sobie tosty w wersji francuskiej. Takie błogie poranki uwielbiam najbardziej z udziałem kawy i jej aromatu...nie ważne, że za oknem beznadziejnie i nie chce się wychodzić z domu, ważne że jest dobre własnej roboty śniadanie!


 Chałka z orzechową kruszonką

 Składniki: na 3 chałki

  • 330g białej maki pszennej T650
  • 670g białej maki pszennej T720
  • 55g cukru
  • 75g żółtek
  • 140g całych jajek
  • 100g stopionego masła
  • 370g wody
  • 19g soli
  • 25g świeżych drożdży
  • 3 czubate łyżeczki suchego maku  ( pominęłam )
  • żółtko roztrzepane z łyżka wody ( na wierzch )
Składniki: kruszonki
  • 50g posiekanych orzechów włoskich
  • 70g cukru
  • 100g mąki
  • 50g miękkiego masła
Wszystkie składniki zagniatamy na kruszonkę i odstawiamy w zimne miejsce.  Składniki ciasta wymieszałam w misce. Wylozylam na stol i zagniotłam dosc scisle ciasto, o dobrze rozwinietym glutenie. Zostawilam je w cieplym miescu na 2 godziny, odgazowujac je delikatnie po 1 godzinie.Następnie podzielilam ciasto na 9 kawalkow, uksztaltowalam lekkie kule i zostawilam je pod przykryciem na 15 minut. Z kazdej kuli utoczylam walek i zaplotłam z nich 3 warkocze (z 3 walkow kazdy), ktory zostawilam na na oliwionej blasze do wyrosniecia na 1 1/2 godziny.
Chalke posmarowalam zoltiem roztrzepanym z lyzka wody. Wsunelam do pieca o temp. 195 stopni i pieklam ok. 20 minut. Po 15 minutach wyjęlam chałki  z pieca i raz jeszcze posmarowalam ja roztrzepanym żoltkiemi obsypałam kruszonką.

Smacznego:)







Poznaniacy rozsmakowani w Kuchni Powolność

16.1.18

Poznaniacy rozsmakowani w Kuchni Powolność

Otóż to! Miałam przyjemność kilka dni temu zostać wyróżniona przez sławnych już poznańskich znawców sztuki kulinarnej Anię i Michała z  Kuchnia Poznań i wziąć dzięki temu udział w fantastycznej kolacji degustacyjnej nowego menu w nowym i przede wszystkim moim kochanym miejscu z dzieciństwa jakim jest Łazarz na którym się zresztą wychowałam. Lokal malutki, usytuowany na ulicy Kanałowej 15, zaprojektowany w dobrym klimacie, zieleni przyjaznej dla oka z ręcznie wykonanymi malowidłami tworzącymi ścienną designerską wystawę autorskich dzieł sztuki, które będzie można sobie upatrzyć, poprosić o zapakowanie, zapłacić i zabrać z sobą do domu! Ale o to można dopytać też na miejscu bardzo sympatyczny Team który wprowadzi nie tylko w tajniki malowideł ale odda w Wasze ręce swobodę panującą w lokalu i być może wesprze Was, Wasze rodziny, związki w budowanie relacji poprzez Jupitajnię Friends, która ma na celu przede wszystkim odciągać nas od ciągłego buszowania w telefonach. Jupitajnia to taka wymyślona, również autorska gra stworzona przez Agatę, właścicielkę lokalu by zachęcić do dyskusji choćby poprzez odpowiadanie na zadane w grze pytania. Można całkiem fajnie powolnie spędzić tam czas! Kim są właściciele? Tak naprawdę nie do końca wiem, tylko tyle, że Agata jest narzeczoną fotografa i przyjaciółką Waldka a On sam jest szefem kuchni i dla całej tej sprawy porzucił korporacje by zakasać rękawy i pokazać na co go stać! Miło się siedziało i choć byłam jedyną osobą chyba która nie znała pozostałych, taką wiecie szarą myszą wplątana w towarzystwo gastro znawców to jakoś ten czas został powolnie rozluźniony, między innymi przez pytania z gry, że chyba trochę się zasiedzieliśmy.





Kuchnia Powolność (o nazwie możecie przeczytać tutaj )miejsce stosunkowo nowe, działające od blisko trzech miesięcy, serwujące kuchnie wegańską i co bardzo miłe zjedzą tutaj również bezglutenowcy. Myślę, że świetnie odnajdą się tutaj też mięsożercy wgryzając się w kalafiorowego steka jak u mamy z pysznymi delikatnymi śląskimi kluchami wypełniającymi talerz i pieczeniowym sosem, który zresztą okazuję się tutaj hiciorem numer jeden! Kuchnia Powolność zdecydowanie zaskakuje! W nowej karcie znalazło się miejsce na esencjonalny Ramen z tofu, za którym osobiście nie przepadam i nawet nie bardzo potrafię się za niego zabrać więc wyjadłam tylko tofu :-)  ale zwolennicy tego obecnie modnego ramenowego kultu z pewnością zaspokoją swoje kubki smakowe. Pojawia się również rolka kokosowego ryżu zawinięta w czerwoną kapustę, obok panierowane na ostro tofu a wszystko skąpane w aromatycznym sosie z dodatkiem rokitnika, naleśnik z farszem ziemniaczano migdałowym pachnącym czosnkiem w towarzystwie salsy jabłkowej, cukinii i aromatycznej limonki, a na koniec tofurnik matcha na spodzie z grubo siekanych orzechów, który nie przypomina ani przez chwilę plastikowego sernika, jest kremowy, delikatny, lekko kwaskowy z nutą kokosa i matcha, przede wszystkim nie wyczuwam nadmiernej jej goryczy a po każdym kęsie myślę sobie, że nas nabierają bo czy tofurnik może być aż tak dobry? a jednak! Zdecydowanie rzadko piszę publikacje z odwiedzin w nowych czy też dłużej funkcjonujących miejsc, to jest jednak miejsce warte polecenia. Każdy przecież kochający kuchnię wegańską doskonale wie ile serca trzeba włożyć w smak tej kuchni by zaskoczyć innych, kuchnia niby roślinna, prosta a jednak trudna i by przekonać innych do jej skosztowania trzeba umieć dobrze dobrać smak! Koniecznie idźcie, rozsmakujcie się i nie śpieszcie przede wszystkim...w końcu to powolność jest!















Chleb pszenno razowy na zakwasie

13.1.18

Chleb pszenno razowy na zakwasie

Często piekę ostatnio chleby, chałki, bułeczki czy bagietki...testuję zakwas i dokarmiam nowy pszenny, który zazwyczaj mi nie wychodził. Obecnie pięknie bombluje ale jeszcze chleba z jego udziałem nie było, ponieważ koniecznie chcę by zakwas był dojrzały i silny więc na razie mam etap karmienia :-) Ten chlebek jest na zaczynie levain więc można by rzecz, że prawie jak na pszennym zakwasie ale pewnie znawcy i profesjonaliści powiedzieli by, że coś sobie wymyśliłam! W Nowym Roku dążę do perfekcji w nacinaniu...z chlebem w garnku nie udaje się "haftować" tak pięknych wzorów jak na łopacie i przerzucaniu na kamień ale każde doświadczenie jest dobre więc często próbuję i tak i tak :-) Dziś chlebki na specjalne życzenie, oby smakowały i się podobały!



Chleb pszenno razowy na zakwasie

Składniki na 1 bochenek.


Składniki: na zaczyn (wieczór wcześniej)

  • 65g mąki pszennej chlebowej
  • 5g mąki żytniej
  • 45g wody
  • 2 łyżki aktywnego zakwasu
Wszystkie składniki zmiksować. Przykryć folią spożywczą i pozostawić w temperaturze pokojowej przez 12 godzin (całą noc).
 Składniki: na ciasto właściwe
  • 364 g mąki pszennej chlebowej
  • 20g mąki żytniej
  • 250g wody
  • 10g soli
  • cały 12-h zaczyn
Mąkę pszenną wymieszać z mąką żytnią i wodą (mikserem). Przykryć folią, pozostawić na 20 - 60 minut. Po tym czasie dodać sól i zaczyn, mieszać mikserem przez 2 minuty. Ciasto pozostawić w ciepłym miejscu na 2,5 godziny, składając je dwukrotnie co 50 minut.

Z ciasta uformować bochenek, umieścić w koszu do wyrastania, posypanym mąką. Pozostawić na 2 - 2,5 godziny do wyrośnięcia. Przed pieczeniem chleb ponacinać.

Piec w temperaturze 230ºC z funkcją pary przez 40minut
Studzić na kratce.


 Pieczony łosoś z pomarańczą, nasionami kopru włoskiego i pomidorkami

12.1.18

Pieczony łosoś z pomarańczą, nasionami kopru włoskiego i pomidorkami

To chyba mój najbardziej udany łosoś w życiu :-) Po pierwsze nie przepiekłam, jest soczysty i delikatny a po dotknięciu paluchem jest sprężysty juhuuu, po drugie nasiona kopru włoskiego z pomarańczą to po prostu hit no i pomidorki koktajlowe pieczone w oliwie, słodkie, mięciutkie, pyszne! Cóż mogę powiedzieć? Kocham!


Pieczony łosoś z pomarańczą, nasionami kopru włoskiego i pomidorkami
Składniki:
  • 250g świeżego łososia
  • pół łyżeczki nasion kopru włoskiego
  • pomidorki koktajlowe w oliwie + 2 łyżki oliwy do smażenia (przepis tutaj)
  • 2 łyżki klarowanego masła
  • sok z połowy pomarańczy
  • łyżka miodu
  • kilka plastrów pomarańczy do dekoracji wierzchu
  • łyżka posiekanej drobno natki pietruszki
  • gałązkę rozmarynu
Z łososia usuń łuski, umyj pod zimną wodą i osusz w ręczniku papierowym. Miód połącz z sokiem z pomarańczy i oliwą z pomidorków. Na suchej patelni upraż nasiona kopru włoskiego uważając by ich nie spalić. To trwa dosłownie chwilę, gdy poczujesz uwalniający się aromat, przerzuć nasiona do czystego naczynia. Na tej samej patelni podgrzej klarowane masło z gałązką rozmarynową, ułóż osuszonego łososia skórą do dołu i podsmażaj przez 2 minuty. Podlej marynatą miodową, dodaj uprażone nasiona kopru oraz pomidorki koktajlowe i podsmażaj podlewając wierzch łososia płynem z patelni do czasu aż się zetnie. Wówczas zdejmij patelnie z ognia i przełóż ją do nagrzanego piekarnika na 5 minut by zrumienić wierzch. Upieczoną rybę przełóż na talerz, udekoruj półplasterkami świeżej pomarańczy, ułóż ciepłe pomidorki, polej łyżką wierzch sosem powstałym z pieczenia i obsyp obficie zieleniną. Podawaj solo lub z chrupiącym pieczywem. Smacznego!​

Chleb pszenny na żytnim zakwasie

10.1.18

Chleb pszenny na żytnim zakwasie

Nie będę pisać jak lubię piec chleby bo wszyscy wiedzą. Nie zawsze mój zakwas jest taki usłuchany i oddany i nie zawsze rośnie jak na drożdżach. Wszystko zależy od jego kaprysu, temperatury i mąk. No cóż z chlebem Tartine walczę od dłuższego czasu i walczyć będę tak długo aż w końcu będzie mój! Dziś jednak prościej i szybciej i na pewno chleb który mi wychodzi, jest jadalny, sprężysty, wilgotny i ekstra.

Chleb pszenny na żytnim zakwasie
według Hamelmana
 
Levain

  • 140g mąki chlebowej T 750
  • 170g wody
  • 30g dojrzałego zakwasu ( 2 łyżki stołowe )
Zaczyn przygotowujemy na 12- 16 godzin przed mieszaniem ciasta. Zostawiamy w przykrytym pojemniku w temperaturze około 21'

 Ciasto właściwe:
  • 680g mąki chlebowej T 750
  • 90g mąki pszennej razowej ( użyłam Lubelli pełnoziarnistej )
  • 420g wody
  • 20g soli
  • 300g levain ( cały zaczyn bez 2 łyżek )
 
Na kolejny dzień:
Wkładamy do dzieży wszystkie składniki prócz soli. Mieszamy na postrzępioną masę i przykrywamy folią by ciasto nie wyschło. Ciasto odpoczywa przez godzinę. Po tym czasie posypujemy wierzch ciasta solą i mieszamy na drugiej prędkości miksera około 3 minut. Ciasto powinno mieć średnią konsystencję, u mnie lekko się lepiło do rąk, w tym przypadku możecie sobie dłonie zmoczyć wodą, łatwiej wtedy naciągać ciasto przy składaniu podczas fermentacji wstępnej.
Fermentacja: 2,5 godziny
Składanie: 75 minut od rozpoczęcia fermentacji lub dwa razy po 50 minutach
Dzielenie: 680g porcja , składamy bochen okrągły lub podłużny
Fermentacja końcowa : 2-2,5 godziny lub na noc do 10 godzin w temperaturze do 10'
Pieczenie: 40-45 minut w piecu naparowanym o temperaturze 240'
Smacznego!

Sztuka cukiernicza i smak Umam w pięknym Gdańsku!

9.1.18

Sztuka cukiernicza i smak Umam w pięknym Gdańsku!

Dzisiaj w skrócie opiszę moje kulinarne odkrycie, które przez niektórych z Was było odkryte już dużo wcześniej! W Trójmieście nie goszczę jakoś specjalnie często ze względu na kilometry jakie dzielą mnie od tego pięknego świata! Piszę pięknego bo będąc tak kilka razy nie doświadczyłam ani nudy ani też nieprzyjemnych kulinarnych smaków! Tym razem wyjazd był bardzo spontaniczny, przyjechała siostra i koniecznie chciała pojechać na rybę. Dlaczego akurat Gdańsk? ponieważ naoglądała się rewolucji Geslerowej i nie było już zmiłuj...Trójmiasto musiało być zaliczone! Do Gdańska chciałam wybrać się już dość dawno, odkąd usłyszałam o Krzysztofie Ilnickim i cukierni UMAM i choć szefa owej cukierni osobiście nie znam to dziś wiem, że ma najsłodszą rękę do deserów! Umam zachwycił mnie wielokrotnie przy każdym kęsie i choć można wydać tam naprawdę majątek bo nigdy na jednym deserze się nie kończy to naprawdę uważam, że warto!Spróbowałam dziesięciu różnych słodkości i przy każdym z moich ust wychodził odgłos rozkoszowania się i pewnie gdyby ktoś na mnie spojrzał uznałby, że przy tej degustacji miałam wytrzeszcz oczu, serio! Byłam na różnych czekoladowych szkoleniach, smakowania różnych deserów przygotowanych przez nas samych i wszystko było takie oklepane, na jedno kopyto, przesłodzone, czasem nawet mdłe. Umam zafundował mi zachwyt jeden po drugim! Zakochałam się w tym miejscu, w tych słodkościach ale też w urokliwym bez przepychu miejscu. Byliśmy w Umam Marina, która znajduje się na ul. Szafarnia 11 w Gdańsku. Kojarzy się z kurortem, wypoczynkiem, relaksem i naszym polskim Bałtykiem. Jest skromnie, przytulnie i kolorowo nie tylko w ladzie cukierniczej ale także na ścianach gdzie fotografie nawiązują do pięknego, gorącego lata. Tam zjedliśmy cztery pięknie wykonane ciastka: matcha z czarną porzeczką, mango/marakuja, ptysia malinowego i pralinę orzechową.
Mango/marakuja to moje priorytetowe smaki, kocham odkąd poznałam smak marakui i nigdy nie przechodzę obojętnie. Matcha specyficzna, mdła, lekko gorzka i trudno wyczarować z niej dobre ciastko. Tutaj pozycja warta spróbowania ze względu na połączenie tej słynnej herbaty z kwaśnymi porzeczkami, które dodają całości przyjemnego smaku. Pralina orzechowa podbiła serce każdego z nas ale Rafał zachwycał się nią nawet następnego dnia! Za to ptyś dla nas wszystkich jednogłośnie średni, taki bez wyrazu.
Kolejnego dnia zawitaliśmy do Pracowni Umam patisserie znajdującej się na ul.Hemara 1 w Gdańsku. Tutaj wystrój wyróżnia biel i kolor pięknych deserów w witrynie. Jest przejrzyście, spokojnie, można odpoczywać i przede wszystkim skupić się na rozmówcy.
W tym miejscu pokusiliśmy się o desery na wynos, pięknie zapakowane, tworzące nastrój w pudełku i taka chęć skosztowania gdy tylko pomyśleliśmy o pudełku znajdującym się w bagażniku :-)
Wybraliśmy ponownie mango/marakuja - bo lubimy! rokitnik- gęsty mus o kwaskowo cierpkim smaku, dla mnie bardzo idealny!, tartę czekoladową - ciężkie połączenie czekolady rozpływające się w ustach jak w dzieciństwie gdy jedliśmy lodowe czekoladki :-) , saher - krem pyszny ale dla mnie spód zbyt gorzki i ciężki no i ukochanego finansiera, którego smak czuję do teraz ponieważ śliwki po prostu kocham i całe połączenie tego kawałka dla mnie jest doskonałe!
Sztuki której doświadczają Gdańszczanie na każdym kroku zazdroszczę najbardziej. Cudne desery, piękne uliczki...tutaj nie ma nudy, tutaj można się tylko inspirować tym co sami widzimy na własne oczy. Miejsce jakim jest Umam polecam z ręką na sercu i kiedy tylko będę znów w tych pięknych okolicach, na pewno znowu zjawie się na pysznym ciastku...artystycznym ciastku! Zaglądajcie, zdecydowanie warto!

INSTAGRAM

zBLOGowani.pl Mikser Kulinarny - przepisy kulinarne i blogi zobacz moją galerię na mniamspinka.pl Durszlak.pl
Copyright © 2017 Smaki Alzacji